Translate

czwartek, 11 grudnia 2014

Chiny otwierają szybkie koleje. 32 trasy w jeden dzień

Podczas gdy Polacy śledzą burzliwe losy Pendolino, Chińczycy w jeden dzień otwierają 32 nowe połączenia kolejowe dużych prędkości.


Z Szanghaju do Guilin Chińczycy dojadą z kolei w 9 godzin (fot. chuyu / Thinkstock)                                                                                 Jak informuje portal Shanghaiist.com - drogę dzielącą Szanghaj i Guangzhou (1780 km) pociąg chińskiego przewoźnika kolejowego ma teraz pokonywać w 6 godzin i 51 minut. Wcześniej trasa ta zajmowała 16 godzin. Z Szanghaju do Guilin Chińczycy dojadą z kolei w 9 godzin. Dotychczas było to 19 godzin. Podróżni z Szanghaju dojadą też m.in. do Harbin, Shenzen i Lhasy.
Bilety na podróż Szanghaj-Guangzhou w klasie biznesowej mają wynosić 2500 juanów, czyli ok. 1359 złotych. Bilety w pierwszej i drugiej klasie to koszt odpowiednio 1300 i 800 juanów (707 i 435 złotych).
Chiny to kraj o największej siatce połączeń kolejowych dużych prędkości. Łączna długość linii kolejowych to niemal 15,5 tysiąca kilometrów. Najdłuższe połączenie to trasa Pekin-Guangzhou o długości 2298 km. W Chinach jeździ też najszybszy pociąg świata – Shanghai Maglev Train, który osiąga prędkość 430 km/h.
Na poniższej mapy widać planowaną przez Chińczyków mapę połączeń kolejowych wysokiej szybkości w 2020 r.            
        
O ile budowa nowych tras kolejowych w swoim kraju idzie Chińczykom bardzo dobrze, tak w ostatnim czasie problemem są zamówienia z innych krajów. W bieżącym roku miały miejsce dwa unieważnienia zleceń dla Chin na wykonanie linii kolejowych – w Meksyku i  Tajlandii. Oficjalnie oba kontrakty zostały unieważnione ze względów wewnętrznych, aczkolwiek niektórzy sądzą, że może to też świadczyć o niezrozumieniu zagranicznych rynków przez Chińczyków.







poniedziałek, 1 grudnia 2014

Buty dla dzieci z lokalizatorem GPS

Chcesz wiedzieć gdzie aktualnie przebywa Twoje dziecko? W Chinach stworzono sportowe buty dla maluchów z wbudowanym lokalizatorem GPS.





Stworzone w Państwie Środka obuwie o nazwie Budiu zawiera chip GPS zaszyty w języku buta. Opracowany przez firmę Angela & Lucas produkt pozwala sprawdzić miejsce pobytu pociech. W ten sposób zarówno rodzice jak i opiekunowie mogą na bieżąco śledzić lokalizację dziecka poprzez tryb widoku ulicy. Buty Budiu umożliwiają także tworzenie tzw. bezpiecznej strefy, po przekroczeniu której aplikacja alarmuje rodzica. Wbudowany chip jest także pomocy, w przypadku, gdy dziecko zagubi obuwie. 





Budiu sprzedawane są za pośrednictwem sklepu internetowego. Zanim klient złoży zamówienie może wybrać własny wzór. Rodzice, którzy zdecydowali się na zakup dołączają do społeczności, która komunikuje się między sobą i dzieli wiedzą na temat bezpieczeństwa dzieci. Firma przygotowała także ciekawą promocję w ramach której za 2-letnie odpłatne korzystanie z GPS rodzic otrzymuje bezpłatnie cztery pary butów oraz jeden chip.

piątek, 21 listopada 2014

Zegarek pakowany w worku z wodą.

Każdy produkt, który ma zainteresować klienta musi mieć cechę, która go wyróżnia spośród innych. Są towary konkurujące wyłącznie ceną i to ona decyduje o decyzjach konsumentów. Inną strategią jest wyróżniające się opakowanie lub pomysł na marketing. Jest także grupa produktów bazujących na podkreślaniu jakości i trwałości. Znana marka zegarków znalazła nieszablonowy sposób, aby pokazać klientom najważniejszą cechę ich produktu.




Mowa o firmie Festina, która postanowiła wyjść poza standardowe sposoby pakowania zegarków. Zamiast więc w ozdobnym pudełku lub luksusowym stojaku zegarki prezentowane są w woreczkach wypełnionych wodą. Opakowanie jest przeźroczyste i zawiera tylko nadrukowane logo firmy oraz hasło” engineered for water”. W ten sposób marka chce w sposób nie podlegający dyskusji udowodnić, że ich produkty są wodoodporne. I rzeczywiście konkurencji w tym samym segmencie trudno będzie o lepszą prezentację towaru. Woda wypełniająca niecodzienne opakowanie jest destylowana a same woreczki wytrzymałe. Co, ciekawe okazuje się, że sposób Festiny na wyróżnienie produktu na półce jest też tańszy od dotychczasowych. 




Produkt kierowany jest do wszystkich osób ceniących trwałe i odporne na wodę zegarki. Szczególnie zainteresowani powinni być miłośnicy nurkowania. Pomysł na opakowanie już przyniósł firmie rozgłos i darmowy PR, czego dowodem są setki artykułów na całym świecie. Warto pomyśleć czy są inne produkty, które w prosty sposób można tak wyróżnić na rynku.

piątek, 3 października 2014

Tak będą wyglądały przyszłe samochody marki DS


Tak będą wyglądały przyszłe samochody marki DS
 A A A
fot. Zdjęcie producenta
1 czerwca 2014 roku powstała marka DS. Podczas Salonu Samochodowego w Paryżu prezentowane są auta, które mają wskazać kierunek jej rozwoju.
Pierwszym z eksponowanych pojazdów jest prototyp Divine DS. Wyróżnia się on zwartą, 4-drzwiową sylwetką w wyrazistym stylu oraz nietuzinkowym wnętrzem. Przy opracowywaniu pojazdu zespół stylistów puścił wodze wyobraźni, proponując nową koncepcję "Hypertage", która umożliwia realizację trzech zamiennych, indywidualnych wersji wystroju kabiny.

Kolejnym debiutantem jest prototyp DS3 Ines De La Fressange Paris, który został opracowany przez Centrum Stylu DS i dom mody Ines De La Fressange Paris. Auto powstało z myślą o kobietach nowoczesnych i niezależnych. Przywdziewa ono satynową kreację w atramentowym odcieniu, w połączeniu z błyszczącą czernią dachu i diamentowymi, 17-calowymi obręczami.Samochód wyposażono w nowy układ świateł DS 3 i wyróżnia się oprawą świateł tylnych w kolorze Rouge Ines. We wnętrzu znajdziemy siedzenia z wytłaczanej skóry z białymi przeszyciami.
Poza wspomnianymi prototypami na paryskim stanowisku DS można oglądać modele DS 3 i DS 3 Cabrio oraz zapoznać się z nowymi funkcjami teleinformatycznymi. Należą do nich aplikacja na smartfona Scan MyDS (ułatwiająca korzystanie z samochodu dzięki systemowi rozpoznawania wizualnego) oraz DS Connect Vox, przekazujący zdalnie na smartfona informacje dotyczące korzystania z auta.
Źródło: DS

czwartek, 2 października 2014

Silne trzęsienie ziemi na Morzu Bałtyckim? Rosyjski sejsmolog ostrzeg

Sejsmolodzy zastanawiają się nad tym, czy w rejonie Morza Bałtyckiego możliwe jest kolejne silne trzęsienie ziemi, tak jak to miało miejsce w 2004 roku. Według rosyjskich uczonych Obwód Kaliningradzki, a więc i kraje z nim sąsiadujące, w tym Polska, mogą być narażone na silne trzęsienie ziemi, o magnitudzie 7 stopni w skali Richtera. 

Kontrowersyjną prognozę przedstawił sejsmolog, doktor nauk fizycznych i matematycznych, profesor Batyr Karryew. 10 lat temu, we wrześniu 2004 roku w Kaliningradzie doszło do poważnego trzęsienia ziemi. Wstrząsy o sile 5 stopni były ogromnym zaskoczeniem dla mieszkańców okolicy, także Suwałk, gdzie popękały budynki. 
W Kaliningradzie w zaledwie kilka minut ucierpiało dwa tysiące budynków, 20 osób zostało rannych, a jedna zmarła na atak serca. Wstrząsy zniszczyły tory między stacjami, tworząc gliniany dół o szerokości 30 metrów i głębokości 15 metrów. Po tej katastrofie regionowi został przydzielony nowy status - obszaru o dużej aktywności sejsmicznej 

- W tej chwili trzęsienia ziemi w regionie kaliningradzkim są rzadkie, ale dane, które mamy pokazują, że ich wielkość może osiągnąć 7 stopni - mówi Batyr Karryev. 

Według naukowca, nawet po trzęsieniu ziemi w 2004 roku budynki w Kaliningradzie nadal są stawiane bez uwzględnienia zagrożenia sejsmicznego. Naukowcy opracowali specjalną mapę miasta, która pokazuje najbardziej "niestabilne" obszary, ale w praktyce dane te nie mają żadnego zastosowania. Najbardziej niebezpiecznym sejsmicznie obszarem Kaliningradu jest brzeg rzeki Pregoły. Według Batyra Karryyeva region potrzebuje stałego monitorowania aktywności sejsmicznej. - Ale zamiast prowadzenia własnych badań, jesteśmy zmuszeni do korzystania z danych naszych sąsiadów - dodał. 

21 września 2004 roku, około godziny 13:15 czasu miejscowego wystąpiły silne wstrząsy sejsmiczne na północy Polski. Ich magnitudę oceniono później na 5,0. Trzy godziny później seria wstrząsów powtórzyła się, tym razem ich magnituda wynosiła 5,3 stopnia.